Tomasz Konieczny – największy polski głos

EST.press   •   14 stycznia 2019

Foto: Lois Lammerhuber

Lata osiemdziesiąte – schyłkowe lata komunizmu w Polsce

Łódź, dyskoteka szkolna w Szkole Podstawowej Nr 137

Kiedy dziś patrzymy na stroje dzieciaków z tamtych lat, jednym kręci się łza wzruszenia w oku, innym ta łza kręci się w efekcie wybuchu spazmatycznego śmiechu. Co nie zmienia faktu, że takie szkolne dyskoteki były wręcz oblegane przez młodych ludzi. I właśnie podczas jednej z takich potańcówek, późną jesienią, chudy i dość wysoki blondyn zapowiadał kolejne puszczane utwory. Wystawał z mikrofonem ponad roztańczony tłum (stał na podeście, aż tak wysoki nie był…) i w pewnym momencie, kiedy zabrzmiały pierwsze akordy piosenki zespołu Modern Talking, blondyn zaryczał (dosłownie): „A teraz nowa piosenka „nowoczesnego rozmawiania!”. Ten blondyn nazywał się Tomasz Konieczny. Dziś już nie ryczy, ale jego donośny, piękny głos i tak doskonale słychać na całym świecie.

Dziś

Dzisiaj Tomasz Konieczny jest – nie boimy się tego słowa – jednym z najważniejszych polskich artystów. Śpiewa na wszystkich ważnych scenach operowych świata, jego kalendarz jest zapełniony na kilka lat wprzód. Wypełnia do ostatniego miejsca tak wielkie i uznane sale, jak te w Operze Wiedeńskiej, Paryskiej, Tokijskiej, Berlińskiej, La Scali, Carnegie Hall, Metropolitan Opera czy w dziesiątkach innych. Jego występy zawsze są wydarzeniami z absolutnie górnej półki. 

Tomasz Konieczny, jak zdążyliście się zorientować, jest wybitnym śpiewakiem operowym. Jest również posiadaczem bas-barytonu – głosu, który powala mężczyzn i onieśmiela kobiety ☺ Specjalizuje się głównie w utworach opery niemieckiej, przede wszystkim Ryszarda Wagnera – choć nie tylko. Śpiewa z takim samym powodzeniem pieśni Straussa, Schuberta, Moniuszki, Mahlera, Beethovena, Rachmaninowa czy Pendereckiego.

Jest polskim artystą, który robi prawdziwą, międzynarodową karierę. Bez żadnych kompromisów.

Lata dziewięćdziesiąte

A miał być aktorem. Amantem. Albo reżyserem teatralnym. Całe swoje życie gdzieś występował, recytował, grał – zwyczajnie to lubił. Poza tym skończył łódzką „Filmówkę”, debiutował u samego Andrzeja Wajdy (w filmie „Pierścionek z orłem w koronie”). Chyba jednak na szczęście – mniej lub bardziej świadomie – pokierował swoją karierę na zupełnie inne tory. Choć początkowo swoje studia wokalne traktował trochę po macoszemu, a jego prawdziwą miłością muzyczną były bossa novy i jazz, dał szansę operze. Stało się to jednak nie tylko z powodu jakiegoś wewnętrznego głosu, który szeptał mu do ucha, że ma śpiewać. Również dlatego, że cała masa ważnych i poważnych ludzi namawiała go do tego. Jak widać (słychać) – mieli rację. A on, jako grzeczny chłopiec, zwyczajnie ich posłuchał.

XXI wiek

Gigantyczny sukces, z jakim przyszło mu się mierzyć, nie sprawił, że Tomasz Konieczny stał się aroganckim celebrytą. Próżno szukać w kolorowych pismach artykułów o skandalach z jego udziałem. Od wielu lat jest szczęśliwym mężem aktorki Joanny Staneckiej i ojcem trzech synów, którzy odziedziczyli po rodzicach talenty muzyczne. To zresztą bardzo szczodrze przez naturę obdarzona rodzina – młodszy brat Tomasza, Łukasz, swoim basem zachwyca coraz szersze kręgi słuchaczy i ekspertów. 

Choć trudno w to uwierzyć, Tomasz Konieczny wciąż się rozwija, wciąż poszukuje nowych wyzwań – i to niekoniecznie na wielkich scenach. Dowodem na to jest płyta, którą nagrał niedawno z wybitnym pianistą, Lechem Napierałą. Obaj zmierzyli się na niej z „Podróżą zimową” Schuberta do polskich tekstów Stanisława Barańczaka. Efekt możecie ocenić sami – płyta jest dostępna w „dobrych sklepach muzycznych”. Nie zapomniał też o reżyserii. Obiecuje – choć jeszcze bez żadnych konkretów – że kiedyś zrealizuje i to marzenie. 

Oprócz tego Konieczny chętnie dzieli się swoją wiedzą, umiejętnościami z młodymi śpiewakami. Prowadzi warsztaty w Akademii Operowej, która działa przy naszej Operze Narodowej. Uczy młodszych warsztatu, ale również profesjonalnego podejścia do zawodu, jego specyfiki. 

Koniecznie

Dlaczego piszemy o Tomaszu Koniecznym akurat tutaj? To proste. Bo jest to przykład Polaka, który odniósł wielki sukces. Tu nie ma mowy o jakichś półśrodkach czy wątpliwościach. Tomasz Konieczny do ścisła ekstraklasa światowej muzyki operowej. Ten facet rozsławia nasz kraj na wszystkich kontynentach. Jest doskonałym przykładem na to, że talentem i ciężką pracą można zajść naprawdę na sam szczyt. A przy okazji, co chyba najbardziej szokuje – jest w Polsce znany w stopniu skromnym (eufemizm). 

O takich ludziach po prostu trzeba pisać. Koniecznie. 

Na koniec jedna z wielu recenzji. Zamiast podsumowania.

„Tomasz Konieczny zebrał entuzjastyczne recenzje po debiucie w roli Wotana w dwóch pierwszych częściach „Pierścienia Nibelunga” Wagnera w wiedeńskiej Staatsoper. Austriacka prasa pisze o polskim śpiewaku, że jest fantastyczny, imponujący i perfekcyjny.” RZECZPOSPOLITA, 20.06.2013

Tekst: Tomasz Szatański

W tekście wykorzystałem informacje zawarte na oficjalnej stronie Artysty (http://www.tomasz-konieczny.com) oraz te mniej oficjalne, udostępnione bezpośrednio przez niego. A także swoje własne reminiscencje.

Tomasz Konieczny jako Wotan w „Walkirii” Wagnera w Operze Wiedeńskiej (foto: Michael Poehn)

W swoim filmowym debiucie u Andrzeja Wajdy („Pierścionek z orłem w koronie”

Foto: Igor Omulecki