Jan Czochralski – ojciec światowej elektroniki

Cykl: Poczet Fantastycznych Polek i Polaków

EST.press   •   15 lutego 2022

💪 Dziś opowieść o kolejnym geniuszu polskiej nauki, niemal kompletnie zapomnianym, wręcz wymazywanym paskudną gumką z kart historii – choć jego odkrycia w ogromnym stopniu przyczyniły się do rozwoju świata w takiej formie, w jakiej znamy go dzisiaj.
💪 Urodził się w 1885 r. w Kcyni na Pałukach. Ojciec prowadził całkiem nieźle prosperujący warsztat stolarski, ale mając dziesięcioro dzieci nie można powiedzieć, żeby im się przelewało. Jan ukończył seminarium nauczycielskie, ale nie pracował jako pedagog. Zamiast tego zatrudnił się w aptece i rozwijał swoje zainteresowanie chemią.
💪 W 1904 r. przeniósł się do Berlina i tam kontynuował, znów w aptece, swoje prace w tej dziedzinie. Jednocześnie uczęszczał na wykłady z chemii na uniwersytecie w Charlottenburgu, zaś na Uniwersytecie Berlińskim z… historii sztuki. W 1910 r. uzyskał tytuł inżyniera chemika. W tym samym roku ożenił się z holenderską pianistką mieszkającą w Berlinie – Margueritą Haase.
💪 Swoje zainteresowania naukowe rozwijał w kierunku krytalografii metali. W 1916 r. odkrył pomiar szybkości krystalizacji metali. Dzięki temu stało się możliwe tworzenie kryształów metali i półprzewodników. Wtedy nie miało to większego znaczenia, dzisiaj stanowi filar elektroniki – bez tego nie są w stanie funkcjonować telewizory, komputery, telefony i inne urządzenia! Dość wspomnieć, że wynaleziona przez niego metoda otrzymywania monokryształów krzemu jest stosowana do dziś i została nazwana „metodą Czochralskiego”.
💪 To odkrycie nie przyniosło mu na razie pieniędzy. Stało się to kilka lat później, kiedy w 1924 r. opracował tzw. metal B, czyli bezcynowy stop łożyskowy. Metal ten stał się niezwykle popularny w łożyskach kolejowych. Prawa do wynalazku zakupiło wiele państw. Wtedy też posypały się pieniądze i propozycje intratnych posad, w tym od samego Geralda Forda. Czochralski jednak przychylił się do prośby prezydenta prof. Ignacego Mościckiego i wrócił do Polski.
💪 Objął specjalnie dla niego utworzoną Katedrę Metalurgii i Metaloznawstwa na Politechnice Warszawskiej. Niestety, wielu naukowców zazdrościło Czochralskiemu powodzenia i zaczęło go szkalować. Sprawy kończyły się w sądzie lub… pojedynkiem na szable.
💪 Był to okres bardzo dobry dla Czochralskiego. Zakupił pałacyk w Warszawie, miał willę w Kcyni, dzięki sporym dochodom wspierał działania kulturalne i naukowe, jak remont willi Chopina w Żelazowej Woli czy wykopaliska w Biskupinie. Oprócz tego udzielał się towarzysko i pisał wiersze.
💪 Czochralski formalnie posiadał dwa obywatelstwa – niemieckie i polskie. Niemieckiego się formalnie zrzekł, ale władze w Berlinie tej decyzji nie uznały. Problem ciągnął się do końca wojny. W czasie okupacji Politechnika Warszawska została zamknięta, ale Czochralski na jej bazie utworzył Zakład Badań Materiałów. Oficjalnie pracował nad materiałami dla Wehrmachtu, ale w rzeczywistości robił co mógł, by wspomagać Polaków – chronił pracowników naukowych uczelni oraz jej sprzęt, produkował broń dla polskiego podziemia, ratował ludzi z więzień i obozów koncentracyjnych.
💪 Cała jego rodzina była zaangażowana w konspirację. Po opuszczeniu Polski przez Niemców został aresztowany i postawiono mu zarzuty kolaboracji z okupantem. Przeciw niemu zeznawali profesorowe, którzy przed wojną już czynili mu rozmaite wyrzuty. Na korzyść Czochralskiego jednak zeznawali też wszyscy ci, którym pomógł w czasie wojny. Ostatecznie oczyszczono go z zarzutów.
💪 Mimo tego senat politechniki usunął go z grona profesorów. Zawistnicy starali się, by osiągnięcia i nazwisko Czochralskiego zostały wymazane z historii nauki. Nie mogąc znaleźć pracy w Warszawie wyjechał do Kcyni i tam otworzył niewielki zakład produkujący kosmetyki.
💪 Choć starał się żyć na uboczu, to Urząd Bezpieczeństwa nie dawał mu spokoju. Przeprowadzał wielokrotnie rewizje w jego domu szukając kontrabandy. Jedno z przeszukań skończyło się zawałem serca, po którym 22 kwietnia 1953 r.Jan Czochralski zmarł. Został pochowany w rodzinnej miejscowości, ale przez kolejnych niemal pięćdziesiąt lat leżał w grobie bezimiennym – władze nie pozwolały na umieszczenie jego nazwiska na tablicy.
Wreszcie III RP zrehabilitowała Jana Czochralskiego, a rok 2013 został nazwany jego imieniem.
***
Tekst powstał przy współpracy z Kubą Łukasińskim z serwisu „Historia nie jest nudna” (https://www.facebook.com/Historianiejestnudna).
Patronem cyklu „Poczet fantastycznych Polek i Polaków” jest oczywiście nasza marka, EST. 966.
***
EST. 966 | Jesteśmy polską, niezależną marką odzieżową. Oferujemy przede wszystkim damskie i męskie koszulki z autorskimi grafikami. Oprócz tego bluzy i inne ubrania. Co je łączy? Przede wszystkim pozytywny patriotyzm. Kochamy Polskę i uważamy, że jest pięknym krajem. Ale nie zapominamy o tym, że nasz kraj powstał z ogromnej różnorodności tworzących go ludzi. Że stanowi część Europy, fragment wspaniałego świata.
Naszą odzież tworzymy dla ludzi, którzy pragną w fajny, nienachalny sposób zamanifestować to, co czują w sercu i co mają w głowie. Dla tych, którzy cenią sobie wartości demokratyczne, nasze miejsce w strukturach europejskich, wolność i swobodę podróżowania bez paszportów.
Nie dyskryminujemy. Jest dla nas absolutnie normalne, że ktoś ma inne poglądy, inną orientację, inny kolor skóry.
Tworzymy markę, której celem jest tworzenie pozytywnego wizerunku naszego kraju, głównie dzięki postawie tych ludzi, którzy noszą nasze ubrania. Chcemy spowodować, że biało-czerwone barwy będą kojarzyć się wyłącznie z pozytywnymi emocjami, a Polki i Polacy zaczną manifestować swój trochę inny, pozytywny, codzienny patriotyzm.
Jesteśmy polską marką, a nasza odzież jest najwyższej jakości.
Jesteśmy EST. 966. Jesteśmy „pozytyw patrio”.