Jan Szczepanik – polski Edison
Poczet Fantastycznych Polek i Polaków • 14 lutego 2022
Dziś historia życia człowieka, który nie tylko wyprzedził swoją epokę, ale także zasłużył sobie na tak prestiżowe porównania, jak „polski Edison”, „Leonardo da Vinci z Galicji” czy „galicyjski geniusz”. Ten człowiek powinien mieć pomnik lub przynajmniej ulicę w każdym polskim mieście. Uczyć się o nim powinny wszystkie polskie dzieci. Tymczasem…
Na świat przyszedł w 1872 r. w Rudnikach koło Mościsk na dzisiejszej Ukrainie (ówcześnie Galicja, zabór austriacki) jako nieślubne dziecko (jego ojcem prawdopodobnie był lekarz, u którego służyła jego matka). Po kilku latach został oddany dziadkom do Krosna, gdzie uczęszczał do szkoły ludowej.
Potem przyszła kolej na gimnazjum w Jaśle i seminarium nauczycielskie w Krakowie. Następnie młody Jan przez kilka lat pracował jako nauczyciel w różnych galicyjskich wioskach.
W Korczynie, w siedzibie Stowarzyszenia Tkaczy opracował swoje pierwsze wynalazki z zakresu tkactwa. Znudzony pracą nauczyciela porzucił zawód i podjął pracę w krakowskim sklepie tkackim. To właśnie wtedy udało mu się opracować urządzenie optyczno-fotograficzne do produkcji gobelinów według określonego wzoru.
Bezustannie poszerzał swoją wiedzę z wielu różnych dziedzin. Pod koniec ubiegłego wieku udało mu się w Wielkiej Brytanii opatentować telektroskop (urządzenie do przesyłania obrazu i dźwięku na odległość za pomocą elektryczności), przez co Jan Szczepanik stał się jednym z pionierów telewizji. Niedługo potem wyjechał do Wiednia, gdzie prowadził dalsze prace.
Nie udało mu się dostać zwolnienia ze służby wojskowej (choć sam Franciszek Józef się zgodził, ale wojsko zignorowało decyzję Najjaśniejszego Pana). W Przemyślu poznał swoją żonę, Wandę Dzikowską. Po ślubie powrócił do Wiednia i tam kontynuował swoje przełomowe prace. W tym okresie głównie rozwijał swoje idee „pomocy” tkaczom. Dzięki jego pracom udało się skrócić czas wykonania gobelinu z miesiąca do godziny. W ten sposób stało się możliwe stworzenie fabryk gobelinów.
Sława Szczepanika zataczała coraz szersze kręgi. W jego pracowni odwiedzili go między innymi Ignacy Paderewski, Mark Twain (który pisał o nim w swoich artykułach) czy Gabriela Zapolska. Mimo wielu wynalazków i sporej sławy do Szczepaników wciąż nie zapukało materialne bogactwo, więc musieli wrócić do Tarnowa. Tam spędzili kilka kolejnych lat do wybuchu pierwszej wojny światowej.
Jeszcze w Wiedniu Jan Szczepanik opracował i poddał pierwszym testom kamizelkę kuloodporną, która okazała się być szalenie popularna w tym niepewnym bardzo czasie – i przyniosła też twórcy wreszcie spore pieniądze.
Czas spędzony w Tarnowie nie poszedł na marne. Szczepanik zajął się barwną fotografią i filmem dźwiękowym. Udało mu się opracować papier do barwnych odbitek, projektor do kolorowych zdjęć, a nawet stworzyć kolorowy, dźwiękowy film. Jego prace później przez wiele lat wykorzystywał niemiecki Kodak.
Pierwszą wojnę światową rodzina Szczepaników spędziła w Wiedniu, po jej zakończeniu Szczepanik już rzadko bywał w Tarnowie – częściej w Berlinie i Wiedniu. W stolicy Niemiec zdiagnozowano u niego raka wątroby. Kiedy jego stan został określony jako beznadziejny, wrócił do Tarnowa i w tym mieście zmarł w 1926 r.
***
Tekst powstał przy współpracy z Kubą Łukasińskim z serwisu „Historia nie jest nudna” (https://www.facebook.com/Historianiejestnudna).
Patronem cyklu „Poczet fantastycznych Polek i Polaków” jest EST. 966.
———-
A tu znajdziesz kompletny „Poczet fantastycznych Polek i Polaków”
Nasze koszulki